Gdy pewnej wiosny w poznańskim zoo przyszły na świat młode manule stepowe, było to ogromne wydarzenie, ponieważ te dzikie koty rzadko rodzą się w niewoli. Po kilku miesiącach stało się jednak coś jeszcze bardziej nieoczekiwanego - jeden z manuli zniknął z wybiegu. W poszukiwania ulubieńca zaangażowali się wszyscy poznaniacy, jednak manul wcale nie zamierzał rezygnować z wolności. Jak to się zakończyło? Przeczytajcie!